Miejsce i zdarzenie
Pożar w Kawlach wybuchł w środę popołudniu w zakładzie Mielewczyk. Hala produkcyjna, część zakładu przetwórstwa drobiu, stanęła w ogniu. Ogień pojawił się na poddaszu, w akumulatorowni. Pracownicy ewakuowali się sami.

Rozmiar katastrofy
Ogień objął prawie 3 000 m² konstrukcji. Pożar strawił ogromny fragment zakładu. Na miejscu działały dziesiątki zastępów straży pożarnej.
Utracony kontakt
Podczas próby rozpoznania sytuacji, strażak ochotnik z OSP Sierakowice spadł do wnętrza hali z wysokości około 7-8 metrów. Kontakt głosowy gwałtownie się urwał.
Poszukiwania i trudności
Rozpoczęto intensywne poszukiwania. We wnętrzu warunki są skrajnie trudne. Konstrukcja zawaliła się częściowo. Strażacy używają ciężkiego sprzętu, próbując dotrzeć do zaginionego.
Ilość ratowników i sprzętu
W akcji bierze udział nawet 300 strażaków. Zaangażowano 68 zastępów – PSP i OSP. Służby podzieliły teren na odcinki bojowe. Utworzono sztab i punkt medyczny.
Amoniak i zagrożenie chemiczne
W hali znajdował się zbiornik z amoniakiem. Spłonęły ok. 2 tony tej substancji. Grupa chemiczna monitoruje powietrze i ryzyko uwolnienia toksycznych oparów. Na razie nie ma zagrożeń dla okolicy.
Stan działań ratunkowych
Pożar jest opanowany. Trwają dogaszanie i przeszukiwanie wnętrza. Strażacy rozbierają konstrukcję i schładzają rozgrzane elementy. Każdy metr sprawdzają dokładnie.
Rzetelność informacji
Niektóre media podały, że strażak zginął. Straż pożarna zdementowała te doniesienia. Poszukiwany strażak jest uznany za zaginionego. Remiza.pl – Polski Serwis Pożarniczy+1
Komentarze oficjalne
Zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. dr inż. Grzegorz Szyszko monitoruje akcję. Pomorski wicewojewoda Emil Rojek zapowiedział śledztwo, by wyjaśnić przyczyny zdarzenia.